Czy kursy inwestowania online mają w ogóle sens?

published on 21 November 2023
Kursy-inwestowania-online-s3b9g

Kursy inwestowania na giełdzie to zazwyczaj drugie miejsce, do którego zmierza inwestor giełdowy. Większość osób najpierw próbuje swoich sił na rynkach finansowych na własną rękę i dopiero po tym, jak straci cały kapitał albo wpadnie w wieloletnią stagnację, zaczyna dochodzić do wniosku, że może warto zainwestować w wiedzę, która zagwarantuje dobre podstawy inwestowania na giełdzie. Tylko, no właśnie, czy aby na pewno “zagwarantuje” i czy faktycznie “warto” wydawać pieniądze na kursy giełdowe dostępne w internecie?

Nie oszukujmy się – nikt, kto chce zostać chirurgiem, prawnikiem czy inżynierem nie łudzi się, że rozgryzie ten temat na własną rękę poprzez stricte zdobycie samego doświadczenia. Praktyczne zdobywanie doświadczenia będzie w tych przypadkach zupełnie bezcelowe, bo wchodząc bez przygotowania na salę operacyjną czy sądową, choćbyśmy spędzili tam setki godzin, nie posuniemy się w żaden sposób do przodu w rozumieniu tego, co robimy.

W przypadku medycyny, prawa czy inżynierii mamy jednak do dyspozycji porządne uczelnie, które są w stanie częściowo chociaż przygotować do wykonywanego zawodu, więc tu sprawa jest prosta.

Ale co w przypadku nauki inwestowania na giełdzie? Nie ma się co oszukiwać, że nauczymy się tego na uniwersyteckich kierunkach finansowych, bo tam rządzi sucha akademicka teoria, której nie da się potem w żaden sposób wykorzystać w praktyce. Co nam więc zostaje?

Ah, tak, komercyjne kursy inwestowania na rynkach finansowych dostępne w internecie do kupienia już za 999,99 zł. Najlepiej takie, w których pierwsze skrzypce odgrywa wielce praktyczna analiza techniczna. Tylko czy to ma jakikolwiek sens?

Kurs inwestowania – czy to mi naprawdę potrzebne?

Prawda jest taka, że cała wiedza potrzebna do zgłębienia właściwie dowolnego tematu znajduje się już w internecie. W przeważającej części jest ona w dodatku dostępna za darmo. W sieci znaleźć (lub kupić za relatywnie małe pieniądze) można dowolne podręczniki medycyny, prawa czy nawet schematy budowy bomby atomowej. O nauce inwestowania nie wspominając.

Ktoś, kto jest dostatecznie zdeterminowany, zawzięty, konsekwentny oraz wytrwały, podstawy inwestowania na giełdzie będzie w stanie opanować samemu, bez pomocy ze strony uczelni, mentorów czy kursów giełdowych.

Samodzielna nauka wymaga jednak poświęcenia czasu i powoduje wiele frustracji, która wynika z tego, że bardzo często materiały czy informacje dostępne w internecie są ze sobą sprzeczne. Wykluczająca się wiedza potrafi nie tylko wprowadzić w błąd odnośnie kierunku nauki czy poszukiwań, ale też zjeść bardzo dużo czasu na naukę rzeczy kompletnie niepotrzebnych.

W trakcie własnej drogi przez rynki finansowe pojawia się zatem sporo wątpliwości i frustracji, która wynika z tego, że nie mamy pewności siebie odnośnie tego, czy to, co robimy, jest słuszne; czy droga, którą idziemy, jest właściwa i w jakikolwiek sposób przybliża nas w ogóle do celu.

Brakuje nam tu pozytywnego (lub negatywnego) feedbacku od kogoś, kto tę drogę już pokonał i byłby w stanie podpowiedzieć, którędy zmierzać, a których zaułków lepiej unikać; na czym skupić swoją uwagę, a na co nie warto jej marnować. Nie ma towarzystwa grupy i innych uczestników obok, którzy mogliby pomóc, wesprzeć, podpowiedzieć i podzielić się swoimi doświadczeniami.

Ucząc się w samotności i na własną rękę wielu osobom szybko spada motywacja, tracą inspirację, brakuje pozytywnych bodźców i gdzieś to wszystko zaczyna bardziej przypominać frustrującą drogę przez mękę, aniżeli życiową przygodę.

Trudno się zatem dziwić, że osoby, które chcą nauczyć się handlowania na giełdzie, ratunku szukają w różnego rodzaju kursach inwestowania online.

Teoretycznie kierunek rozumowania jest słuszny, ale kłopot w tym, że większość płatnych kursów o inwestowaniu można wyrzucić na śmietnik, bo przynoszą one więcej szkody niż pożytku.

Pięć powodów, żeby nie kupować kursów giełdowych online

Prawda jest taka, że wad i minusów korzystania z gotowych kursów inwestowania na giełdzie jest o wiele więcej niż tylko pięć.

Od słusznie zadawanych pytań o to, dlaczego właściwie ktoś pracujący w branży handlu samochodami na etacie pięć dni w tygodniu za 7000 zł brutto, uczy po godzinach jak zarabiać na giełdzie grube miliony; po te, dlaczego ludzie realnie zarabiający na giełdzie grube miliony mieliby w ogóle chcieć dzielić się swoją wiedzą z innymi w interencie.

O ile tutaj można jeszcze znaleźć jakieś racjonalne wytłumaczenia (jestem dobry na giełdzie, ale pochodzę z biednej rodziny i nie mam kapitału do inwestowania, dlaczego uczę innych, jak rozumieć rynek i to, co zarabiam na kursach, od razu inwestuję budując swój kapitał startowy; albo jestem już tak bogaty, że mogę robić to, na co mam ochotę, a uczenie innych i praca z ludźmi jest czymś, co sprawia mi przyjemność); to niestety ciężko byłoby dyskutować z piątką argumentów poniżej, które zdecydowanie sugerują, że co drugi pewnie kurs inwestowania online nie jest warty funta kłaków.

Dlaczego zatem kursy giełdowe online (offline zresztą też) można wyrzucić do kosza?

1. Nie przechodzą kontroli jakości

Większość kursów inwestowania prowadzonych jest przez domorosłych ekspertów, którzy nigdy nie pracowali w branży inwestycyjnej, ani nie mieli żadnego zawodowego doświadczenia z inwestowaniem pieniędzy na giełdzie.

W trakcie takich kursów prowadzący uczą więc tego, co wydaje im się słuszne, na podstawie własnych obserwacji i własnych rynkowych doświadczeń. Problem w tym, że te obserwacje bazują zazwyczaj na zbyt krótkim horyzoncie czasowym, aby można było powiedzieć, że będą one uniwersalne także w dłuższym terminie.

Mówiąc wprost – większość oferowanych kursów giełdowych jest po prostu kiepskiej jakości od strony merytorycznej, ponieważ nie opierają się one na twardej wiedzy, ale raczej na opiniach osób prowadzących odnośnie tego, jak należy inwestować.

Trudno więc szukać w przekazywanej na kursach materiałach czegoś, co bazuje na solidnej wiedzy takiej, jak podstawy statystyczne, teorie zarządzania portfelem, modele wyceny spółek giełdowych, systemy zarządzania ryzykiem i tak dalej.

Zamiast tego często dostajemy kiepskiej jakości zbiór banałów, powszechnych prawd i utartych stereotypów, albo – z drugiej strony – najnowszych sekretnych rewolucyjnych strategii inwestycyjnych, których głównym filarem często jest przeceniana analiza techniczna. Nie trudno się domyślić, że podjęcie potem realnej decyzji inwestycyjnej na giełdzie jest praktycznie niemożliwe.

2. Uczą tylko jednej strategii

Dostępne publicznie kursy giełdowe często skupiają się na pokazaniu tylko jednej konkretnej strategii czy jednej filozofii inwestowania. Tymczasem w prawdziwym świecie ludzie potrzebują różnych strategii, odmiennych podejść i całego wachlarza możliwości na każdą okazje, które będą do zastosowania w dynamicznie zmieniającym się otoczeniu.

Uczenie się rozumienia jednej tylko strategii jest trochę tak, jak uczenia się jazdy samochodem wyłącznie na trzecim biegu i używania wyłącznie świateł do jazdy we mgle. W prawdziwym świecie potrzebna jest jednak znajomość nieco większej liczby mechanizmów, żeby mówić o zdobyciu wszechstronnych umiejętność poruszania się pojazdem czy poruszania się na rynku.

Każdy inwestor ma nieco inną tolerancję na ryzyko, inny poziom kapitału, inne predyspozycje, inny charakter, inny horyzont inwestycyjny oraz inne oczekiwania, a co za tym idzie inne aspekty inwestowania będą dla niego istotne.

Dla jednych to będzie ochrona kapitału, a dla drugich wysoki zysk ponad wszystko. Dla trzecich celem jest pokonanie inflacji, a dla czwartych wypracowanie 50% zysku w rok. Piąta osoba może w tygodniu poświęcać 20 godzin na inwestowanie, ale szósta już tylko 2-3 godziny miesięcznie.

Na giełdzie nie jest możliwe stworzenie jednego unikalnego rozwiązania czy jednej poprawnej strategii, która będzie pasowała wszystkim inwestorom. Możemy wydać dziesiątki tysięcy kupując najlepszy kurs inwestowania na giełdzie, ale na nic nam się on nie przyda, jeśli nie trafi w nasze konkretne potrzeby.

3. Nie pozwalają zrozumieć giełdy

Większość kursów giełdowych wpaja początkującym inwestorom niezmienne i pozornie uniwersalne zasady do zapisania w zeszycie albo najlepiej do nauczenia się na pamięć. Nauki te przyjmują zazwyczaj format sztywnej instrukcji – jeśli wydarzy się X, musisz zrobić Y, ale jeśli zobaczysz A, to nigdy nie rób C.

Nie ma tu czasu ani miejsca, żeby zatrzymać się na moment i odpowiedzieć na pytanie: “Dlaczego? Dlaczego jest tak, a nie inaczej? W jaki sposób mogę zweryfikować, czy to jest prawda? Gdzie znajdę dane, które potwierdzą lub zaprzeczą tej teorii?”.

Uczestnikom początkowo takie sztywne podejście może nawet przypaść do gustu, bo część osób oczekuje, że otrzyma gotową formułkę i zestaw wytycznych mówiący, jak zachować się w danej sytuacji. Kłopot polega na tym, że na świecie mało kiedy mamy dwie podobne sytuacje, w których powinniśmy reagować dokładnie tak samo.

Giełda jest nieco bardziej zniuansowana i wiele zależy od czynników zewnętrznych takich, jak aktualna polityka rządzących czy działania banków centralnych, które potrafią wywrócić wszystko do góry nogami.

Bez pełnego zrozumienia tego, jak działa finansowy świat i tego, co tak naprawdę robimy, nie będziemy w stanie dostosowywać naszych decyzji do nieustannie zmieniającego się inwestycyjnego krajobrazu.

4. Upraszczają rzeczywistość

Akcje trzeba kupować tanio, a sprzedawać, kiedy są drogo. Poziomy P/E powyżej 15 są złe, a poniżej 15 dobre. Jeśli firma ma duże zadłużenie, to nie można w nią zainwestować. Jak nie ma zysku netto, to nie nadaje się ona do portfela. Dywidenda powinna wynosić co najmniej 2%. Kiedy przychodzi maj, lepiej się pozbyć akcji i odkupić je dopiero w listopadzie. Kiedy pojawia się formacja XYZ, lepiej na rynek nie wchodzić w ogóle, a jak mamy pełnię księżyca, to…

Świat inwestycji jest w miarę prosty, ale nie aż tak, żeby dało się go opisać banalnymi zerojedynkowymi zasadami, które będą sprawdzały się w każdej sytuacji. Gdyby tak było, to na giełdach królowałyby komputery, a nie królują.

Paradoksalnie – algorytmy, które wygrywały z mistrzami szachowymi, kiedy wpuszczone zostały na rynek akcji, zaczęły przynosić opłakane rezultaty.

Dzieje się tak, ponieważ – w przeciwieństwie do rozgrywek szachowych – zasady na rynkach finansowych nie są stałe. Reguły gry zmieniają się tu całkiem często i są dyktowane z jednej strony przez aktualne otoczenie ekonomiczne, a z drugiej przez samych uczestników rynku, takich jak banki centralne czy emitenci ETF-ów.

Uczenie się tego, co o giełdzie mówił Warren Buffett czy Benjamin Graham w latach 50-tych jest bez sensu, bo dzisiaj świat nie wygląda tak, jak wyglądał w latach 50-tych. Rzeczywistość nie jest tak prosta jak kiedyś, a rynkiem dzisiaj rządzą zupełnie inne prawa, które w dodatku ulegają nieustannej ewolucji.

Większość gotowych strategii świetnie wygląda na papierze, który nawet może potwierdzać, że dobrze sprawdzały się one w historii. Problem w tym, że kiedy uczestnicy opuszczają kurs, to nagle okazuje się, że strategie te błyskawicznie przestają działać w prawdziwym świecie.

5. Nie można zweryfikować ich skuteczności

Optymalnie byłoby, gdybyśmy wszystkie decyzje w życiu opierali na twardych danych, a nie na emocjach czy przypuszczeniach. Świat byłby o wiele bardziej racjonalny, gdyby rządził nim Excel; a nie uprzedzenia, strach, chciwość, panika czy subiektywne opinie, które każdy z nas posiada przecież odmienne.

Problemem wielu kursów inwestowania jest to, że opierają się one na takich właśnie aspektach miękkich (często po prostu na opiniach), których nie da się zweryfikować przy pomocy twardych danych. Mówiąc inaczej – uczestnicy niejako są zmuszani do tego, że wierzyć prowadzącemu na słowo, że to, co mówi, ma sens i że takie podejście kiedyś pozwoli zarobić wszystkim pieniądze.

Jakaś doza zaufania jest oczywiście niezbędna, ale dopóki teorii nie będziemy w stanie poprzeć twardymi danymi, to pozostanie ona dalej tylko jedną z wielu innych teorii krążących w internecie o tym, co też tam na tym rynku się wyprawia.

Prowadzący może oczywiście pokazywać ręcznie przygotowane slajdy z fenomenalnymi liczbami “udowadniającymi” jak skuteczna jest jego strategia i ile już do tej pory udało mu się na niej zarobić, ale ciągle mówimy o braku możliwości obiektywnego zweryfikowania tych opowieści na twardych danych.

Tymczasem relatywnie proste do przeprowadzenia backtesty bardzo szybko są w stanie kompletnie obalić popularne i krążące w sieci tezy, strategie czy sygnały inwestycyjne. Trzeba tylko chcieć je wykonać i chcieć je pokazać, zamiast przekonywać innych, że w skuteczność danej strategii powinni wierzyć wyłącznie na słowo.

Dlaczego zatem powstał Uniwersytet Inwestycyjny?

Skoro tyle problemów towarzyszy kursom inwestowania na giełdzie, to po co właściwie powstał kolejny z nich? Otóż Uniwersytet Inwestycyjny powstał właśnie dlatego, że aż tyle problemów towarzyszy kursom inwestowania na giełdzie.

Uniwersytet Inwestycyjny został tak zaprojektowany, żeby przekazać nie tylko podstawy inwestowania na giełdzie w formie przystępnego kursu inwestycyjnego online, ale przede wszystkim, żeby położyć podwaliny pod zrozumienie giełdy.

Dać uczestnikom dostęp do wiedzy, do know-how i do najnowszych narzędzi inwestycyjnych to jedno; ale nauczyć ich rozumienia tego, co się robi, to już zupełnie inne wyzwanie.

Uniwersytet nie zapewnia gotowych prawd i rozwiązań wyjętych prosto z pudełka z prezentami. Nie uczy jedynego słusznego sposobu, żeby zarabiać na giełdzie miliony dolarów i nie gwarantuje tego, że każdy jest w stanie to osiągnąć.

Nie bez powodu mówi się, że inwestowanie jest proste, ale nie jest łatwe; a nie jest łatwe, bo nie każdy się do tego nadaje. Nawet najlepsza akademia medyczna nie zrobi dobrego chirurga z kogoś, kto mdleje na widok krwi i za wszelką cenę broni się przed wejściem do sali operacyjnej.

Dla wszystkich osób skłonnych jednak wyjść ze swojej strefy komfortu i podjąć odrobinę ryzyka, Uniwersytet Inwestycyjny będzie miejscem, które do zawodu inwestora przygotuje w sposób kompleksowy i praktyczny, zapewniając coś, co na giełdzie jest bezcenne, a mianowicie – pewność siebie dającą poczucie tego, że w końcu wiemy, co robimy.

Przeczytaj więcej na temat nauki inwestowania i sprawdź kilka darmowych materiałów wideo pokazujących, jak nauka u nas wygląd od kuchni: